"Szalone dni" - tak zgodnie z tradycją ludową nazywano ostatki, czyli czas najhuczniejszych zabaw karnawałowych. Obowiązkowe były wówczas tańce i obfitość pożywienia. Dziś tradycyjnego śledzika najczęściej jemy w domu, najwyżej w towarzystwie przyjaciół. Nie mamy czasu, by tę tradycyjną potrawę przygotować- więc pędzimy do sklepu.
Update Required To play the media you will need to either update your browser to a recent version or update your Flash plugin.
Na wielkie oblężenie przygotowane są nie tylko sklepy, ale i restauracje. Tu zjemy nie tylko tradycyjnego śledzia w oleju, ale np. po grecku czy w sosie winogronowym.
Reklama
Reklama