Zaatakował i... zmarł




Reklama


Reklama


O północy Krystian K. wszedł na jedną z posesji pod Jaworem, zaczął dobijać się do drzwi i demolować, co popadnie.  Potem przeszedł do ataku. Jednego z domowników uderzył pięścią, a sąsiada - sztachetą. Wezwano na pomoc policję.  Mężczyzna został przez funkcjonariuszy obezwładniony, ale w radiowozie  zaczął tracić przytomność.




Jak dodaje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Legnicy, policjanci, ze względu na to, że szpital w Jaworze znajduje się zaledwie 200 metrów od komendy - zdecydowali, że nie będą czekać na karetkę i sami zawieźli  Krystiana K. do szpitala.  Tu mężczyzna zmarł.  Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem nieumyślnego doprowadzenia do  śmierci i ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez policjantów. 

Kluczowe dla sprawy mogą okazać się wyniki na obecność narkotyków we krwi Krystiana K.



Reklama


Reklama