Dzikie wysypiska w Legnicy wyrastają jak grzyby po deszczu. FOTO




Reklama


Reklama


Azbest, opony, otuliny ściągnięte z kabli, odpady budowlane - to tylko jeden z przykładów, co trafia na tzw. dzikie wyspiaka w Legnicy. To zgłoszenie dotyczyło wałów rzecznych i tu, niestety, za wywóz tych odpadów zapłacą wszyscy, bo sprawcy nie udało się wykryć. Kolejne miejsce uprzątnęły Lasy Państwowe, bo do nich należy teren przy ul. Rzeszotarskiej, gdzie strażnicy miejscy odkryli kolejne góry śmieci. Niestety, wieloletnie doświadczenie pokazuje, że dzikie wysypiska notorycznie wyrastają jak grzyby po deszczu -  zazwyczaj w tych samych miejscach.


Jacek Śmigielski z legnickiej straży miejskiej dodaje, że ustalenie sprawcy nie jest łatwe, ale za każdym razem, gdy tak sie stanie- ponosi on konsekwencje. Ostatnio mężczyzna, który na ul. Polkowickiej pozbył się śmieci w sposób nielegalny, zapłacił tysiąc zł kary grzywny.



Reklama


Reklama