Przez 23 lata był traktowany jak niewolnik. Był zastraszany, bity, poniżany. Wręcz niewolniczo pracował na fermie drobiu pod Legnicą. Dziś Mikołaj Jerofiejew ma nowych pracodawców, w styczniu tego roku zyskał polskie obywatelstwo., ale wciąż nie może doczekać się sprawiedliwości. Od półtora roku nie może ruszyć proces sądowy, gdzie na ławie oskarżonych ma zasiąść małżeństwo Ś., któremu prokuratura postawiła zarzut handlu ludźmi. Sprawa w sądzie nie może ruszyć, bo oskarżeni właściciele fermy notorycznie przedstawiają sądowi zaświadczenia, że są chorzy
Mikołaj Jerofiejew z mediami rozmawiać nie chce. Dominik Góra, właściciel kancelarii, która od początku reprezentuje pokrzywdzonego, nie dziwi się tej postawie
Mikołaj Jerofiejew trafił do Polski w 1989 roku jako techniczna obsługa Armii Radzieckiej, stacjonującej pod Bolesławcem. Gdy żołnierze opuścili Polskę, mężczyzna trafił na fermę drobiu pod Legnicą, należącą do małżeństwa Ś. W maju ub. roku prokuratura postawiła właścicielom fermy zarzut handlu ludźmi.
Reklama
Reklama