Ciągnik kurzy, traktor zabłocił drogę, a nocne opryski nie dają spać okolicznym mieszkańcom. Na polskiej wsi zaczyna często dochodzić do paradoksów - rolnik staje się intruzem, który przeszkadza mieszkańcom, którzy przeprowadzili się tu z miasta. Izba Rolnicza staje w obronie tych, którzy ciężko na polu pracują.
Na polskiej wsi, zwłaszcza na obrzeżach większych miast, coraz częściej spotkać można nowo wybudowane domy z zadbanymi obejściami niż tradycyjne gospodarstwa rolne ze stodołami.
Jak dodaje Leszek Grala, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej, napływowi mieszkańcy wsi powinni zrozumieć, że wieś to przede wszystkim miejsce pracy rolnika i miejsce wytwarzania żywności, która trafia m.in. na stoły tych, którzy na wieś się z miasta sprowadzili.
Reklama
Reklama