Niegdyś siedzieli na drewnianej wieży, dziś monitorują las zza biurka, wpatrując się w ekran monitora. Nadleśnictwo Bolesławiec było jednym z pierwszych w regionie, które postawiło na oko kamery, by kontrolować, czy w lesie nie doszło do pożaru. Zajrzyjmy zatem do tutejszego punktu alarmowo- dyspozycyjnego.
Obserwacja nie jest jednoznaczna z namierzeniem konkretnego miejsca, w którym doszło do pożaru. Najpierw trzeba jednak ustalić, czy to, co widzi oko kamery to dym, czy coś innego.
By zlokalizować pożar potrzebne są dane z kilku kamer, często z różnych nadleśnictw. Bolesławiec w tym zakresie współpracuje z nadleśnictwami Złotoryja, Świętoszów, Węgliniec i Lwówek Śląski.
Reklama
Reklama