To przypominało istny armagedon. Potężny huk, metalowe elementy, łącznie z butlami gazowymi latały w powietrzu na odległość kilkudziesięciu metrów, a płomienie miały wysokość 30 metrów. Z hali wybiega żywa pochodnia- pracownik, który do wybuchu doprowadził. Ale to nie on został oskarżony przez prokuraturę w sprawie wybuchu w rozlewni gazu w Głogowie, do którego doszło w maju 2023 roku. Mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy
Poszkodowany w tej sprawie, Paweł S. w rozlewni gazu w Głogowie pracował dopiero od niespełna trzech tygodni. Młody mężczyzna, który napełniał butle z gazem nie został - zdaniem prokuratury - nie tylko odpowiednio przeszkolony, ale i wyposażony.
Oskarżony w tej sprawie 39-letni Piotr M., właściciel rozlewni gazu, nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania zeznań. Grozić mu może kara do 3 lat więzienia.
Reklama
Reklama