Miał naprawdę niewielkie szanse na przeżycie. Przez ok. 10 minut był odcięty od dopływu tlenu, a wystarczą 3-4 minuty, by nastąpiła śmierć. Dzięki jednak troskliwej i zaawansowanej opiece lekarzy legnickiego szpitala udało się uratować mu życie. Mowa o niespełna 14-letnim Mateuszu, który miesiąc temu próbował w Ośrodku Wychowawczym w Jerzmanicach- Zdroju odebrać sobie życie. Chłopiec trafił w stanie krytycznym do legnickiego szpitala, został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną, przez 30 dni oddychała za niego maszyna, karmiony był pozajelitowo. Dziś zaczyna reagować i okazywać własne emocje. Mówi Wojciech Kowalik, kierownik oddziału neonatologiii legnickiego szpitala
To, że chłopiec przeżył i powoli zaczyna nawiązywać kontakt ze światem jest wręcz rzeczą niezwykłą- mówi doświadczony lekarz.
Legnicki szpital planuje w najbliższym czasie Mateusza przekazać na oddział rehabilitacji neurologicznej w Katowicach.
Przypomnijmy, 21 listopada w Ośrodku Wychowawczym w Jerzmanicach -Zdroju niespełna 14-letni Mateusz próbował odebrać sobie życie przez powieszenie. Tego samego dnia kilkukrotnie miał się nad nim znęcać 60-letni wychowawca, co - zdaniem prokuratury- doprowadziło do tego, że chłopiec podjął próbę samobójczą. Mężczyna jest w tymczasowym areszcie i nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Jak podkreśla jego adwokat- chce jednak dogłębnie wyjaśnić całą sytuację.
Reklama
Reklama