11-tygodniowy Piotruś i jego starszy brat Filipek z Przemkowa, zdaniem prokuratury, od urodzenia byli we własnym domu maltretowani. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak młodszy z chłopców w krytycznym stanie trafił do szpitala w Zielonej Górze. Rodzice dzieci - Monika M. i jej konkubent Marcin G. zostali wówczas tymczasowo aresztowani. Dziś matka jest na wolności, bo sąd nie zdecydował się na przedłużenie tymczasowego aresztu dla kobiety. Za kratami pozostaje ojciec dzieci
Prokurator z takim rozstrzygnięciem sądu się nie zgodził i złożył zażalenie do Sądu Apelacyjnego - informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy
Przypomnijmy, 11- tygodniowy Piotruś pod koniec lutego br. trafił do szpitala po tym, jak został uderzony przez ojca. Mężczyzna przed sądem zeznał, że cios był wymierzony w kobietę, ale ta się uchyliła i pięść spadła na dziecko. Mimo wysiłków lekarzy chłopiec zmarł 20 maja br. Prokuratura oczekuje teraz na wyniki histopatologiczne, które pozwolą biegłemu opracować kompleksową opinię po przeprowadzeniu sekcji zwłok dziecka. To z kolei może mieć decydujący wpływ na ewentualną zmianę zarzutów wobec rodziców. Dziś są oskarżeni o to, że znęcali się od urodzenia nie tylko nad małym Piotrusiem, ale i jego nieco starszym, bo dwuletnim bratem, a także o spowodowanie u młodszego syna ciężkich obrażeń ciała.
Reklama
Reklama